Rajdy "Zmota Challenge" na Suwalszczyźnie cieszą się ogromnym zainteresowaniem wśród off-roadowców. Mąż Mój - Pierwszy Najlepszy - już od lipca przebierał nóżkami, aby tam być!
Pech chciał, że zachorował na grypę 3 dni przed rajdem. Zachorował to złe słowo - UMIERAŁ sądząc po tym co wymyślał: kochanie...wszystko mnie boli...kochanie, zrób mi zimne okłady, zrób mi piciulku, kanapeczkę, rosołek - podaj pilocika, podaj tablecik, podaj ładowarkę, przynieś wodę i mogłabym tu w nieskończoność. A jednak - gdy nadszedł piątek migusiem się spakował - załadował do torby rakietę paracetamolu i ibuprofenu i tyle go widziałam. Został tylko pokój jak po wybuchu bomby z pilocikiem, tablecikiem, ładowarką, dwunastoma szklankami, pięcioma talerzami i odorem czosnku :D
piątek, 17 października 2014
sobota, 6 września 2014
II zlot Patrolniętych i nasze IV miejsce w klasie Extrem
Klub Patrolnieci.pl ma zaszczyt zaprosić wszystkich maniaków NISSANA PATROLA NA DRUGI ZLOT PATROLNIETYCH. Impreza tym razem odbywać się będzie zamkniętym terenie w miejscowości Kuklówka niedaleko Warszawy ( Radziejowice)
To był piękny, bardzo mocno błotnisty i wesoły rajd. Już wtedy zaliczaliśmy się do maniaków Patrola więc postanowiliśmy, że jedziemy. :) Zabraliśmy D. z żoną - ekipa najlepsza na świecie!
Prowadził MM-PN a pilotem był D. Ja za to z tą cudną Blondyneczką bawiłyśmy się świetnie cały dzień, sącząc napoje wyskokowe:D
Parch dostał wtedy ostro w d... Padł nam alternator (za dużo przyjął tego dnia wody i błotka) i wracając nocą - na kółkach - nie działało dosłownie nic. Zero prądu, zero świateł, zero migaczy i na prędkościomierzu też ZERO :) Jakoś się doczłapaliśmy - padnięci Patrolnięci, szczęśliwi!
sobota, 19 lipca 2014
Winda - wcale nie do nieba... do błota!
- Nie powalczymy na tych rajdach bez windy - rzekł Mąż Mój - Pierwszy Najlepszy
- Nie powalczymy... to fakt... - odparła Żona - Pierwsza Najlepsza
- Znalazłem już warsztat gdzie nam to zrobią - rzucił od niechcenia MM-PN
- Jedź tam - choćby zaraz! - zakrzyknęła Ż-PN
sobota, 3 maja 2014
Majówka 2014 - Babeczki za fajerą terenóweczki!
Zapowiadało się całkiem spokojnie. Mała grupa, dosłownie 12-13 aut - sami znajomi trochę błotka, więcej jeżdżenia po niewygodnych terenach. Luz...
Nic bardziej mylnego:) To właśnie tutaj wybiłam tylną szybę w Patrolu gdyż ponieważ zapomniałam, że Parszek nie lata.
Hmmm... dałabym rękę uciąć, że latał! I to nie po takich dołkach, wybojach i koleinach :)
Nic bardziej mylnego:) To właśnie tutaj wybiłam tylną szybę w Patrolu gdyż ponieważ zapomniałam, że Parszek nie lata.
Hmmm... dałabym rękę uciąć, że latał! I to nie po takich dołkach, wybojach i koleinach :)
sobota, 8 marca 2014
Kobiety też mają swój rajd i swoje "Skręć w lewo! - nie to lewo! To drugie lewo!"
Nie jestem fanką święta kobiet, nie oczekuję tulipanów ani rajstop w prezencie, i nie świętuję tego dnia leżąc na kanapie i jedząc szarlotkę z podwójną bitką.
Jedziemy! - Ja z MM-PN i D. ze swą Żoną - co się później okazało - cudowną przyjaciółką i świetną babką :) Na miejscu aż roi się od kobiet i mężów, partnerów, chłopaków jako pilotów. Każdy z nich - oczywiście nie przyzna się do tego - ale przerażony - bo... jego żona, partnerka, dziewczyna dziś będzie prowadzić jego cudeńko, cacuszko, autko! I przecież ONA nie ma pojęcia, nie podjedzie, nie wjedzie, i zahaczy, i oberwie, i blachę wegnie i wogóle nie da rady. Na trzeźwo ten dzień jest nie do przyjęcia :) Jakaś wiśniówka, żołądkowa - słodka czy gorzka - nieważne... inaczej nie przeżyją tego dnia!
Ale...
D. wynalazł rajd! Babski Rajd! Niedaleko Warszawy, bo w Lesznowoli k.Grójca. Piękna sobota - 8 marca 2014 r.Jedziemy! - Ja z MM-PN i D. ze swą Żoną - co się później okazało - cudowną przyjaciółką i świetną babką :) Na miejscu aż roi się od kobiet i mężów, partnerów, chłopaków jako pilotów. Każdy z nich - oczywiście nie przyzna się do tego - ale przerażony - bo... jego żona, partnerka, dziewczyna dziś będzie prowadzić jego cudeńko, cacuszko, autko! I przecież ONA nie ma pojęcia, nie podjedzie, nie wjedzie, i zahaczy, i oberwie, i blachę wegnie i wogóle nie da rady. Na trzeźwo ten dzień jest nie do przyjęcia :) Jakaś wiśniówka, żołądkowa - słodka czy gorzka - nieważne... inaczej nie przeżyją tego dnia!
sobota, 11 stycznia 2014
Kiedy poczułam to COŚ...?
Do Jeep-ka nie miałam żadnego sentymentu - pomimo, że pierwszy rajd był bardzo udany. Tak naprawdę - dopiero gdy Mąż Mój - Pierwszy Najlepszy, zabrał mnie na zwykłą przejażdżkę już Patrolem po niegroźnej kałuży po ciechanowskich lasach - poczułam, że to mi się podoba.
NIE! Poczułam, że to mi się zajebiście podoba! Jeździłam po owej kałuży w tą i spowrotem jak nienormalna:) Teraz wydaje mi się, że przejechałam ją chyba ze 30 razy i za każdym razem coraz śmielej, szybciej i z pazurem. I darłam przy tym gębę - na początku ze strachu - później z radości. I wyrzuciłam z siebie dużo brzydkich słów, których tu nie chcę cytować.
NIE! Poczułam, że to mi się zajebiście podoba! Jeździłam po owej kałuży w tą i spowrotem jak nienormalna:) Teraz wydaje mi się, że przejechałam ją chyba ze 30 razy i za każdym razem coraz śmielej, szybciej i z pazurem. I darłam przy tym gębę - na początku ze strachu - później z radości. I wyrzuciłam z siebie dużo brzydkich słów, których tu nie chcę cytować.
Subskrybuj:
Posty (Atom)