Żona - Pierwsza Najlepsza - od razu wyczuła, że coś jest na rzeczy... TYLKO CO?!?!?
- Kochanie, wiesz... D. jeździ w takich rajdach, w błocie.. i w piachu i w wodzie... i ma takiego Jeepka, nazywa go Kropek, przystosowanego do takiej jazdy.
- No i??? - powoli się pucował :)
- Może byśmy też kupili takiego Jeepa? :)
- Zwariowałeś! Po co nam takie auto? Przecież my nie będziemy jeździć w żadnych rajdach! Poza tym masz samochód służbowy - wystarczy!
Negocjacje trwały dość długo... 24h. Po kilku dniach, 4 litrowy, 18letni XJ stał w naszym garażu.
Nawet się ucieszyłam. Podobał mi się ten samochód. Moja radość trwała krótko, na "dzień dobry" MM-PN (Mąż Mój -Pierwszy Najlepszy) zakomunikował, że "co nie co" trzeba w nim "poprawić".
"Co nie co" w ustach MM-PN brzmiało co najmniej śmiesznie, gdyż okazało się, że należy wymienić połowę auta! I się zaczęło...
Nawet nie będę próbowała robić dochodzenia. Do tej pory zeznania się mylą :)
XJ był pierwszym autem i jak się teraz okazuje, dosłownie liznęliśmy nim off-roadu.
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza